wtorek, 29 stycznia 2013

Szybkie ciasto z brzoskwiniami (lub innymi owocami)

Thermomix mam od 10 lat. Przechodzimy różne fazy przyjaźni, po pierwszej fascynacji stał się maszyną do wyrabiania ciasta na pierogi i masy na placki ziemniaczane, później przez kilka lat ratował mi życie zupami: kalafiorową i koperkową. Ostatnio stał się pełnoprawnym pomocnikiem kuchennym, może nie niezbędnym, ale jednak miłym i lubianym.
Przepis na to ciasto znajduje się w podstawowej książce dołączanej do maszyny (przynajmniej w tej sprzed 10 lat ;-) ) i tam jest to ciasto ze śliwkami - w tej zimowej odsłonie wykorzystałam brzoskwinie z puszki. Thermomix trochę ułatwia sprawę, ale spokojnie można ciasto przygotować z pomocą zwykłego miksera.
Oprócz owoców (śliwek ok. 0,5kg, innych tak "jak wyjdzie") potrzeba:
125g masła (miękkie)
2 jajka
250g cukru
150g mąki pszennej
100g mąki ziemniaczanej
1 łyżka proszku do pieczenia
i cukier puder do posypania (duuużo!)

Plusem robienia ciasta w Thermomiksie jest jego wbudowana waga, dzięki czemu wszystko można dodawać bezpośrednio do pojemnika i nie brudzi się dodatkowych naczyń :-) Nauczona doświadczeniem, tylko jajka wbijam zawsze do miseczki i upewniam się, że nie są zielone ;-)
No więc, na początek wyrabiamy masło, jajka i cukier na gładką masę. Dodajemy jedną i drugą mąkę i proszek do pieczenia i mieszamy dalej, aż zrobi się z tego coś przypominające trochę lepkawy budyń. To już naprawdę cała filozofia :-)
Ponieważ ciasto wyrabia się bardzo szybko, zanim jeszcze zacznę wyjmować z szafek składniki odpalam już piekarnik, żeby się zagrzał - do 180-200 stopni - i w pierwszej kolejności przygotowuję formę do pieczenia. Są różne szkoły, u mnie zawsze sprawdzało się posmarowanie jej masłem i obsypanie tartą bułką. Masło rozsmarowuję w najobrzydliwszy, ale najskuteczniejszy według mnie sposób - palcami. Na to szczodrze  sypię bułkę, którą "podskakuję" po wszystkich wewnętrznych powierzchniach blachy, jak zostanie za dużo to można odsypać do słoika, a żeby pozbyć się zbędnego drobiazgu nad zlewem formę do góry nogami i poklepać trochę - co się nie trzyma masła - odpadnie. Nie wiem na ile to jest oczywiste, dla mnie było niezłym odkryciem i ułatwieniem życia! :D

Wracając do naszej masy ciastowej, kiedy osiągnie już konsystencję lepkiego budyniu...
Wlewamy je do formy, trochę pomagamy dobrze się w niej rozprowadzić, układamy owoce (ja z ilością brzoskwiń trochę przesadziłam, a konkretniej z ich wielkością - jeden kawałek to 1/3 połówki z puszki, mogłam je kroić na 4. W przypadku śliwek - wystarczy przekroić na pół. Jeżeli zdecydujecie się na śliwki to układajcie je skórką do dołu, wtedy fajnie się ciasto barwi!) i wstawiamy do nagrzanego (180-200 stopni) piekarnika na ok. 35 minut. Ja piekłam w kwadratowej tortownicy 24x24cm, ale sprawdzi się każda blaszka o podobnych wymiarach.
Po upieczeniu ciasto posypujemy cukrem pudrem - ja lubię robić to dwukrotnie, jak ciasto jest jeszcze bardzo ciepłe - wtedy cukier wsiąka w owoce - i ponownie jak jest już mocno wystudzone, wtedy zostaje ładna warstwa posypki.
To konkretne ciasto zostało zapakowane na prezent...
... i zostało ciepło przyjęte przez brzuchy obdarowanych ;-)
 

U mnie to takie "codzienne" ciasto. Robi się szybko, nie wymaga fikuśnych składników, jest słodkie i pyszne. Polecam spróbować!

4 komentarze:

  1. Fajne jest to ciasto, sama je kilka razy robiłam, tylko lekko odsładzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, a ja najczęściej słodzę górką i jeszcze taplam w pudrze... :P

      Usuń
  2. wyglada super. musze wyprobowac, tylko mam pytanie czy mrozone truskawki moga byc czy nie za bardzo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że każdy owoc będzie dobry, mrożony też :) tylko w takim wypadku użyłabym trochę mniejszej blaszki i truskawki ułożyła w sporych odstępach - tak co 3-4cm, bo kiedy puszczą sok (a mrożone puszczą na pewno sporo!) to ciasto może gorzej wyrastać.

      Usuń