Przepis na to ciasto znajduje się w podstawowej książce dołączanej do maszyny (przynajmniej w tej sprzed 10 lat ;-) ) i tam jest to ciasto ze śliwkami - w tej zimowej odsłonie wykorzystałam brzoskwinie z puszki. Thermomix trochę ułatwia sprawę, ale spokojnie można ciasto przygotować z pomocą zwykłego miksera.
Oprócz owoców (śliwek ok. 0,5kg, innych tak "jak wyjdzie") potrzeba:
125g masła (miękkie)
2 jajka
250g cukru
150g mąki pszennej
100g mąki ziemniaczanej
1 łyżka proszku do pieczenia
i cukier puder do posypania (duuużo!)
Plusem robienia ciasta w Thermomiksie jest jego wbudowana waga, dzięki
czemu wszystko można dodawać bezpośrednio do pojemnika i nie brudzi się
dodatkowych naczyń :-) Nauczona doświadczeniem, tylko jajka wbijam
zawsze do miseczki i upewniam się, że nie są zielone ;-)
No
więc, na początek wyrabiamy masło, jajka i cukier na gładką masę.
Dodajemy jedną i drugą mąkę i proszek do pieczenia i mieszamy dalej, aż
zrobi się z tego coś przypominające trochę lepkawy budyń. To już
naprawdę cała filozofia :-)
Ponieważ
ciasto wyrabia się bardzo szybko, zanim jeszcze zacznę wyjmować z
szafek składniki odpalam już piekarnik, żeby się zagrzał - do 180-200
stopni - i w pierwszej kolejności przygotowuję formę do pieczenia. Są
różne szkoły, u mnie zawsze sprawdzało się posmarowanie jej masłem i
obsypanie tartą bułką. Masło rozsmarowuję w najobrzydliwszy, ale
najskuteczniejszy według mnie sposób - palcami. Na to szczodrze sypię
bułkę, którą "podskakuję" po wszystkich wewnętrznych powierzchniach
blachy, jak zostanie za dużo to można odsypać do słoika, a żeby pozbyć
się zbędnego drobiazgu nad zlewem formę do góry nogami i poklepać trochę
- co się nie trzyma masła - odpadnie. Nie wiem na ile to jest
oczywiste, dla mnie było niezłym odkryciem i ułatwieniem życia! :D
Wracając do naszej masy ciastowej, kiedy osiągnie już konsystencję lepkiego budyniu...
Wlewamy
je do formy, trochę pomagamy dobrze się w niej rozprowadzić, układamy
owoce (ja z ilością brzoskwiń trochę przesadziłam, a konkretniej z ich
wielkością - jeden kawałek to 1/3 połówki z puszki, mogłam je kroić na
4. W przypadku śliwek - wystarczy przekroić na
pół. Jeżeli zdecydujecie się na śliwki to układajcie je skórką do dołu, wtedy fajnie się ciasto barwi!) i
wstawiamy do nagrzanego (180-200 stopni) piekarnika na ok. 35 minut. Ja
piekłam w kwadratowej tortownicy 24x24cm, ale sprawdzi się każda blaszka o podobnych wymiarach.
Po
upieczeniu ciasto posypujemy cukrem pudrem - ja lubię robić to
dwukrotnie, jak ciasto jest jeszcze bardzo ciepłe - wtedy cukier wsiąka w
owoce - i ponownie jak jest już mocno wystudzone, wtedy zostaje ładna
warstwa posypki.
To konkretne ciasto zostało zapakowane na prezent...
... i zostało ciepło przyjęte przez brzuchy obdarowanych ;-)
U mnie to takie "codzienne" ciasto. Robi się szybko, nie wymaga fikuśnych składników, jest słodkie i pyszne. Polecam spróbować!
U mnie to takie "codzienne" ciasto. Robi się szybko, nie wymaga fikuśnych składników, jest słodkie i pyszne. Polecam spróbować!
Fajne jest to ciasto, sama je kilka razy robiłam, tylko lekko odsładzam :)
OdpowiedzUsuńheh, a ja najczęściej słodzę górką i jeszcze taplam w pudrze... :P
Usuńwyglada super. musze wyprobowac, tylko mam pytanie czy mrozone truskawki moga byc czy nie za bardzo?
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że każdy owoc będzie dobry, mrożony też :) tylko w takim wypadku użyłabym trochę mniejszej blaszki i truskawki ułożyła w sporych odstępach - tak co 3-4cm, bo kiedy puszczą sok (a mrożone puszczą na pewno sporo!) to ciasto może gorzej wyrastać.
Usuń