piątek, 8 lutego 2013

Szampańskie mleczko z truskawkami


Może i zignorowałam blogowo tłusty czwartek (choć pączek niejeden skonsumowany został!), ale nie oprę się Walentynkom. Serduszka, czekolada, truskawki, szampan... No właśnie. Jakiś tydzień temu dostałam niewielką butelkę wina musującego i szukałam pomysłu na jej wykorzystanie w sposób inny niż oczywisty. Wieczorem wpadłam na pomysł i pewnie od razu wzięłabym się do roboty, ale bałam się, że mikser obudzi współlokatorkę... Więc już o 9 rano odkorkowałam dziś butelkę tegoż wina i wzięłam się do pracy :-)

Potrzebujemy
  do części szampańskiej:
250ml wina musującego (lub szampana!)
125g serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru
1/8 łyżeczki esencji waniliowej
1,5 łyżki żelatyny
1/3 szklanki wrzątku
  do części truskawkowej:
125ml wina musującego (lub szampana!)
10 średniej wielkości truskawek (siłą rzeczy użyłam mrożonych)
70g serka mascarpone
2,5 łyżki cukru pudru
1/8 łyżeczki esencji waniliowej
1 łyżka żelatyny
1/3 szklanki wrzątku
  dodatkowo ok. 1/3 tabliczki czekolady do posypania

Zaczynamy od przygotowania truskawek - wrzucamy je do rondelka, zalewamy winem musującym i gotujemy na średnim ogniu, pod przykryciem, przez ok. 15 minut. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę, zmniejszamy ogień na bardzo słaby i trzymamy tak jeszcze przez kwadrans. Przelewamy do miski i odstawiamy do wystudzenia.

Część szampańską uzyskujemy mieszając w misce wino musujące z serkiem mascarpone, cukrem pudrem i esencją waniliową. Żelatynę rozpuszczamy we wrzątku, dobrze mieszamy i zostawiamy na krótką chwilę do ostygnięcia. Dodajemy do masy szampańskiej i dokładnie miksujemy. Masę przekładamy (szybko! ja się zagapiłam i zaczęła mi tężeć już w misce...) do silikonowych foremek - do 2/3 wysokości, lub np. na desce do krojenia przykrytej folią spożywczą rozsmarowujemy na grubość ok. centymetra.
Wracamy do części truskawkowej - do ostudzonych truskawek w winie dodajemy serek mascarpone, cukier puder i esencję waniliową i miksujemy. Żelatynę rozpuszczamy we wrzątku i po ostudzeniu dodajemy do masy i dokładnie miksujemy. Dopełniamy foremki lub rozsmarowujemy cieńszą warstwą na masie szampańskiej (w obu przypadkach powinna być już lekko stężała, można na czas miksowania truskawek wstawić do lodówki - u mnie nie było to potrzebne).
Foremki wstawiamy do lodówki na ok. pół godziny. Jeżeli przygotowujecie opcję "płaską", na desce, to przykryjcie wszystko folią spożywczą przed wstawieniem do lodówki. 
Po wyjęciu pianki oprószamy drobno startą czekoladą, w wersji na desce kroimy pianki na niewielkie prostokąty i obtaczamy w tartej czekoladzie. Ja użyłam gorzkiej, bo akurat taką miałam - podkreśla wytrawność wina. Mleczna będzie dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy nie przepadają za wytrawnym smakiem. Nie muszę dodawać, że pianki smakują najlepiej w towarzystwie kieliszka bąbelków? :-)
Z podanych składników wyszło mi 15 małych serduszek i 5 większych babeczek - w foremkach do muffinów. Te mniejsze przy odrobinie wyobraźni można zapakować na prezent. Większe babeczki podajemy jako deser - można je wtedy polać roztopioną czekoladą, dodać świeże truskawki... Myślę, że z powodzeniem można przygotować wersję deserową w pucharkach (zanotowane do wypróbowania kolejnym razem, kiedy napatoczy mi się jakaś butelka wina musującego!).

Na koniec jeszcze uśmiechnięta gromadka, która czeka na spotkanie ze mną dziś wieczorem... ;-)

3 komentarze:

  1. Ale słodkie! :)
    Nie mam takich foremek... W okolicznych sklepach niestety się na podobne nie natknęłam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serduszkowe tacki silikonowe były jakiś czas temu w Biedronce! :)

      Usuń
  2. Prześliczne :) Musiały smakować bosko :)

    OdpowiedzUsuń